Złapał ksiądz jakąś wstydliwą chorobę, poszedł do lekarza. Lekarz obejrzał i pyta: - Jak to się stało?
- Wie pan, doktorze, zachciało mi się na stronę, ale nie było gdzie,
więc schowałem się za ciężarówkę. Jak wyjąłem, ciężarówka zawarczała,
poleciał taki czarny dymek z rury... i to na pewno przez ten dym... - .
Lekarz pokiwał głową ze zrozumieniem po czym wypisał receptę.
Ksiądz daje receptę w aptece, a tu wydają mu krople na oczy. Ten
zdziwiony krzyczy: - Co mi tu pani daje!? Ja oczy mam zdrowe! To jakaś
pomyłka! -
Farmaceutka jednak nie chce dać niczego innego, bo tak ma napisane na
recepcie. Leci więc ksiądz z powrotem do lekarza: - Panie, coś mi pan
tu napisał? Krople do oczu?!
- Jak ksiądz nie potrafi odróżnić k...wy od ciężarówki, to muszę najpierw księdzu wyleczyć te oczy - odpowiedział lekarz.